Cele :
- umieć analizować i łączyć treści programowe z różnych przedmiotów nauczania,
interdyscyplinarność edukacji
- doskonalić umiejętność pracy w grupie
- ćwiczyć umiejętność wyszukiwania informacji w różnych źródłach, wstęp do metodologii pracy z tekstem naukowym
- doskonalić umiejętność korzystania z narzędzi TIK
Pojęcia kluczowe :
człowiek przedsiębiorczy, zysk, różne formy oszczędzania, sposoby na pomnażanie oszczędności – lokaty i moc procentu składanego, inflacja, podstawy inwestowania, stopa zwrotu i procent składany, oszczędzanie a inwestowanie, przedsiębiorstwo rodzinne, spółka, weksel
Materiały pomocnicze:
Lalka, czyli polski pozytywizm- piosenka Jacka Kaczmarskiego
Lalka, serial w reżyserii R. Bera
Oczekiwane rezultaty zajęć:
znalezienie odpowiedzi na pytania:
Czy Bolesław Prus znał się na ekonomii?
Czy Wokulski byłby dobrym prezesem banku narodowego albo ministrem finansów?
Czego mógłby nauczyć się od Wokulskiego współczesny dobry przedsiębiorca?
Przebieg zajęć:
Tydzień przed lekcjami podział na grupy cztero; pięcioosobowe i przydział zadań, m. in.
1. Jaką działalność gospodarczą prowadził Wokulski?
Jakie inicjatywy podejmował?
Skąd czerpał kapitał?
W jaki sposób nim zarządzał?
Jakie efekty osiągnął?
2. Czy uwzględniał zasady racjonalnego gospodarowania? (Co produkować? Ile? Jakimi metodami? Dla kogo?)
3. Jako specjaliści od ekonomii i zarządzania oceńcie, czy działania Wokulskiego były właściwe i czy znajdują odzwierciedlenie w dzisiejszej gospodarce rynkowej.
4. Praca z tekstem popularnonaukowym i naukowym prof. prof. Józefa Bachórza, Kazimierza Maciąga i Kazimierza Surowca, wyszukiwanie informacji dotyczących tematu finansów w „Lalce”
5. Wybór fragmentów filmu – ekranizacji powieści B. Prusa, korespondujących i ilustrujących tok rozważań lekcyjnych
6. Aby przybliżyć się nieco do rozwikłania tego problemu, przypomnienie
podstawowych faktów z ekonomicznej kariery Stanisława Wokulskiego:
- Syberii wraca on z kwotą sześciuset rubli
- suma ta wystarczyła mu na półroczne życie w Warszawie; nie tyle na zaspokojenie potrzeb biologicznych, ile – jak to wspomina Ignacy Rzecki – na zakup książek
-wyjeżdżając na wojnę bułgarską, dziedzic majątku Minclów zabiera całą gotówkę, którą mógł wówczas dysponować, w kwocie trzydziestu tysięcy rubli. Po ośmiu miesiącach sumę
tę pomnożył niemal dziesięciokrotnie („dwieście pięćdziesiąt tysięcy rubli, z tego dużą część w złocie [...]. A ponieważ kazałem zakupić banknoty, które po zawarciu pokoju sprzedam, więc będę miał przeszło trzysta tysięcy rubli”;
(I 73)
Na początku roku 1878 taki jest stan posiadania Wokulskiego, jeśli chodzi o pieniądze w gotówce. Kolejnym znaczącym dochodem jest suma pięćdziesięciu tysięcy rubli uzyskana w Paryżu podczas wspólnej z Suzinem wyprawy w celu zakupu statków dla Rosji. Po kilkunastu miesiącach jego kapitał w gotówce stabilizuje się w kwocie ponad pół miliona rubli (a środki dodatkowe, na które może liczyć to „u moskiewskich fabrykantów kredyt do wysokości trzech, nawet czterech milionów rubli”;
(I 221). Nieco większa kwota pojawia się pod koniec powieści, w testamencie Wokulskiego
Przejdźmy teraz do wydatków: na potrzeby własne główny bohater Lalki
wydaje niewiele, sam określa je na poziomie około trzech tysięcy rubli. Również
pomoc świadczona dla różnego rodzaju potrzebujących: Węgielka, Wysockiego, Marii – to w łącznym bilansie kwota, która nie może przekroczyć kilku tysięcy rubli. Trzeba przyznać, że narrator Lalki skrupulatnie dba o równowagę między wpływami i wydatkami Wokulskiego: kamienicę Łęckich kupuje za kredyt w moskiewskim banku, a udziałowcy spółki do handlu z Rosją dostają kwoty, które wynikają z rzeczywistego zysku. Można więc powiedzieć, że wydatki zawsze muszą być zbilansowane z dochodami i kredytem.
Zwróćmy teraz uwagę na to, jak sam Wokulski postrzega przyczyny swojego sukcesu finansowego: co ciekawe – nie wspomina nigdy o swoim jakimś talencie ekonomicznym (byłaby to zresztą teza nie do przyjęcia dla czytelników, którzy pamiętają głównego bohatera powieści jako kompetentnego i wykształconego miłośnika nauk technicznych, ale nie gospodarczych lub ekonomicznych)
Po powrocie z Bułgarii bohater wyznaje:
Grosz ten zarobiłem uczciwie, nawet ciężko, bardzo ciężko. Cały sekret polega na
tym, żem miał bogatego wspólnika i że kontentowałem się cztery i pięć razy mnieszym zyskiem niż inni. Toteż mój kapitał ciągle wzrastający był w ciągłym ruchu.
– No – dodał po chwili – miałem też szalone szczęście... Jak gracz, któremu dziesięć
razy z rzędu wychodzi ten sam numer w rulecie. Gruba gra?... prawie co miesiąc
stawiałem cały majątek, a co dzień życie.
(I 73–74)
Przy innej okazji przyznaje: Mam nieprawdopodobne szczęście – myślał.
– W pół roku zrobiłem majątek krociowy, za parę lat mogę mieć milion... Nawet
prę d z e j...”
(I 240),
a nieco później przyznaje się do wiary w swoje wyjątkowe
szczęście
(I 243).
Gdy planowo, a może nawet perfidnie projektuje zestaw środków, które umożliwią mu zbliżenie się do Łęckich, zdaje sobie sprawę z wagi swojego majątku. Później, analizując tę kwestię, dochodzi do wniosku, że w zdobyciu pieniędzy dopomógł mu los”
( I 163).
Gdy nie chce związać
się z panią Stawską, której zalety są dla niego oczywiste, mówi: odrzuciłem
szczęście, które samo wpadło mi w ręce
(II 568).
Rozważając ewentualną pracę u paryskiego naukowca, Wokulski myśli:
Geist twierdzi, że odkrycie zależy od wypróbowania kilku tysięcy kombinacji; jest to więc loteria, a ja mam szczęście...
( II 614) itd.
7. Prezentacja pracy grup.
Wnioski: Stanisław Wokulski na ministra finansów!